Jednym z argumentów za tym aby nie lubić niemieckiego są liczące czasem po kilkadziesiąt liter wyrazy, który na pierwszy rzut oka, zniechęcają do próby ich rozumienia. Jest to jednak tylko wrażenie, które podobnie jak w życiu – bywa mylne.
W języku niemieckim aby stworzyć nowe słowo bardzo często należy połączyć przynajmniej 2 inne. Rodzajnik ustalamy na podstawie ostatniego członu nowego wyrazu. I tak np. der Topf to garnek, a die Blume – kwiat. Możemy z nich stworzyć 2 kombinacje: der Blumentopf – to doniczka, oraz die Topfblume – kwiat doniczkowy.
Trzeba tylko pamiętać, że pierwsza część wyrazu jest zawsze określeniem drugiej – czyli dosłownie mamy (jaki? = kwiatowy) garnek i (jaki? = doniczkowy) kwiat. Najpierw określamy jakie coś jest a w następnej kolejności – co to jest. W ten o to logiczny sposób, powstaje niezliczona ilość wyrazów, które można “odszyfrować” jak rebus ale także samodzielnie tworzyć poprzez logiczne połączenia, zamiast uczyć się zupełnie nowych, niepodobnych do siebie nazw, jak to jest w innych językach.
Na dowód kilka przykładów: der Eiskaffee – mrożona kawa, a das Kaffeeeis – lód kawowy, das Mädchenzimmer – pokój dla dziewczynki, das Zimmermädchen – pokojówka, die Spielkarten – karty do gry, das Kartenspiel – gra karciana. Identycznie rzecz ma się z czasownikiem schwarzarbeiten – pracować na czarno, czy postacią niezbędną w każdym filmie szpiegowskim czy sensacyjnym, określaną jako “Schwarzcharakter.”
Idzie zima pamiętajmy żeby włożyć “buty na ręce”! 🙂
(die Hand = ręka + die Schuhe – buty = die Handschuhe – rękawiczki)
Marta Wojtas
A Ty jakie znasz najdłuższe niemieckie słowo?