Jeśli szukasz ekstremalnych przeżyć i nie wystarczają ci typowe atrakcje turystyczne, zapytaj Greków, gdzie znajdziesz najbliższe skiladiko. Nie zrażaj się, jeśli ich reakcją będzie ironiczny uśmiech albo szeroko otwarte ze zdziwienia oczy!
Skiladiko, czyli co ma pies do imprezy
Słowo skiladiko oznacza dosłownie „psią budę” lub „psiarnię” . Tak właśnie Grecy nazywają tanie nocne kluby taneczne znajdujące się kiedyś na przedmieściach i w małych miasteczkach. To prowincjonalny wariant imprezy zwanej bouzoukia, będącej połączeniem koncertu z klubową imprezą. Nie usłyszysz tam ambitnej muzyki, ale za to zobaczysz, jak się bawią Grecy, kiedy inni śpią i będziesz mieć okazję zamienić parę słów po grecku. Choć złote czasy takich miejsc minęły bezpowrotnie, to w Grecji wciąż możesz znaleźć skiladiko i przetańczyć całą noc… na przykład na stole. Nawet jeśli nie cieszą cię tego typu imprezy, warto wiedzieć, co może cię spotkać, gdy przypadkiem znajdziesz się w skiladiko. Może się też zdarzyć, że ten termin padnie w czasie rozmowy z Grekami – dobrze wtedy rozumieć, o czym w ogóle mowa 😉
Inna strona Grecji
W czasie skiladiko, która jest ekstremalną, tańszą wersją bouzoukia, nie usłyszysz znanych wykonawców pop. Lekkostrawna, rytmiczna muzyka z akompaniamentem buzuki, pod względem jakości należąca raczej do trzeciej kategorii, towarzyszy tekstom, które można porównać do swojskiego disco-polo. Do zanikających zwyczajów panujących w skiladiko należy na przykład… tłuczenie zastawy stołowej i obsypywanie wykonawców kwiatami. Uczestnicy bouzoukia wydają krocie na wstęp i napoje wyskokowe, udział w skiladiko nie jest tak kosztowny, ale atmosfera jest… naprawdę gęsta. Zabawa zaczyna się po północy, więc raczej nie spiesz się z wyjściem z domu! Kiedy będziesz wracać do domu, z dużym prawdopodobieństwem przyda ci się znajomość słowa „Kalimera!”.
Być może Skiladiko nie spodoba się każdemu, ale jeśli lubisz imprezy do białego rana i nowe doświadczenia, spróbuj! Jedno jest pewne – taki wieczór przeżyjesz tylko w Grecji!