Jazda samochodem po obcym kraju to czasem prawdziwa szkoła życia. A czego może spodziewać się kierowca z zagranicy w Grecji? Czy stereotypy na temat greckiego stylu jazdy i chaosu na ulicach są prawdziwe? Greckie drogi – bułka z masłem czy twardy orzech do zgryzienia?
Greccy ułani na skuterach
Na ulicach rzeczywiście można poczuć ducha niezwykłego greckiego narodu. Nie możesz się zdecydować, czy odpalać już komara (a właściwie „kaczuszkę”, bo język grecki ma własne określenie na to cudo techniki: papaki)? Zastanawiasz się, czy od razu ruszać w drogę, czy może najpierw wypić freddo espresso, która jest ulubioną przez Greków kawusią (kafedaki)? Dla lokalsów taki dylemat nie istnieje! Kierowca z kawą w ręku prowadzący motocykl to tutaj nierzadki widok. Równie często zobaczysz go z komórką w dłoni. Możliwe, że Greków omijają wszelakie nieprzyjemności, ponieważ najczęściej nie zakładają oni kasków, nie mówiąc już o odzieży ochronnej. Przecież japonki doskonale sprawdzają się podczas jazdy na motorze! Fantazja, z jaką Grecy organizują transport osób i towarów, jest czasem dla turysty źródłem dzikiej radości. Może nawet powinna być opisywana w przewodnikach w kategorii „greckie atrakcje turystyczne”.
Niespodzianka za zakrętem
Co może cię zaskoczyć, gdy zaplanujesz road trip po Grecji? Pamiętaj, że w tym górzystym kraju sporo jest malowniczych, ale wąskich i krętych szos, na których raz po raz pewnie zobaczysz stada owiec albo kóz. Położenie niektórych dróg może przyprawić o zawroty głowy osoby przyzwyczajone do nizin. Inne greckie trasy prowadzą przez zachwycające stare wioski o ciasnej zabudowie, w których znajdują się urocze, ale ślepe uliczki. Nie próbuj w nie wjeżdżać, jeśli nie masz pewności, czy umiesz wyjechać. Oddajmy Grekom sprawiedliwość – tutejsi kierowcy doskonale radzą sobie w trudnych warunkach. Okazuje się, że do zawracania nadaje się właściwie każda droga. A na jezdni, na której na polskie oko ledwo mieści się jedna osobówka, uda się nawet wyminąć autobus. Umiejętności kierowców autokarów, radzących sobie z manewrowaniem pojazdami nawet w najmniej sprzyjających warunkach, to zresztą temat na odrębną opowieść. Język grecki jest świetnym sposobem na porozumiewanie się, ale w takiej sytuacji najważniejsza staje się komunikacja niewerbalna. Często jeden z kierowców musi poszukać odpowiedniego miejsca, by zjechać na pobocze i ustąpić drugiemu miejsca. Przez ustępującego nie jest to traktowane jako ujma na honorze, lecz raczej jako życiowa konieczność. Dlatego greccy kierowcy współpracują ze sobą i rzadko pojawiają się na tym tle nieporozumienia czy konflikty.
Siga, siga
Grecy są z reguły pogodni i pokojowo nastawieni do innych, i choć w pięknych Atenach wielkomiejski tryb życia wymusza często pośpiech, który może być odczuwalny za kółkiem, to poza stolicą bywa inaczej. Wyobraź sobie, że na drodze pojawia się wspomniane stado kóz lub owiec. Zdarza się tak nie tylko na odległych wyspach albo w wioskach, gdzie diabeł mówi dobranoc. W takim wypadku większość greckich kierowców po prostu cierpliwie czeka, aż będzie można bezpiecznie przejechać. Ciekawostką jest to, że wyskakując na przykład do piekarni po świeżutkie galaktoboureko na śniadanie, Grecy zatrzymują samochód na ulicy i włączają światła awaryjne. Nie jest to zgodne z przepisami, ale nie należy się w takim zachowaniu doszukiwać przejawu złych intencji. Często są one jak najlepsze! Czasami ma to być wyraz uprzejmości i komunikat dla innych: „Niedługo wracam – poczekaj, za chwilę miejsce będzie wolne”. Poza tym kiedy grecki kierowca, jadąc autem, spotka znajomego, potrafi zatrzymać się na środku drogi i rozpocząć pogawędkę. Co najdziwniejsze, stojący za nim… zwykle również cierpliwie czekają na zakończenie takiego spontanicznego spotkania. Zdarza się to głównie w mniejszych miejscowościach, ale z doświadczeń turystów wiadomo, że podobne sytuacje zdarzają się i na ruchliwych rondach w samej stolicy.
Ruch jak w Atenach
Prowadzenie samochodu po Atenach to z kolei nawet dla doświadczonego kierowcy nie lada wyzwanie. Tu, szczególnie jeśli jesteś typem marzyciela, który na światłach zapomina o bożym świecie, pamiętaj, by ruszać bez zbędnej zwłoki, gdy tylko zobaczysz zielone. Inaczej na ziemię sprowadzi cię przeraźliwe wycie klaksonów. Duży ruch, wąskie uliczki i liczne wzniesienia oraz brak miejsc do parkowania nie ułatwiają sprawy. Znajoma Greczynka opowiadała mi, że gdy kupiła auto, była przeszczęśliwa z powodu złego stanu jego karoserii. Mieszkała wtedy w okolicy, w której drogi były tak wąskie, że stłuczki i kolizje zdarzały się codziennie. Dziękowała sobie w duchu, że nie zdecydowała się na ładniejsze auto, bo dzięki temu… oszczędziła sobie sporo nerwów. Mieszkańcy stolicy jakoś sobie więc z niedogodnościami radzą. Dopóki nie spadnie śnieg, którego nawet lekkie opady oznaczają czasami paraliż miasta. Nie zapominajmy, że aby nauczyć się obsługiwać pług śnieżny, potrzeba nieco praktyki. Tymczasem grecki klimat jej nie sprzyja, więc ćwiczenia z odśnieżania odbywają się czasem już w warunkach bojowych.
Jeśli ty też nie chcesz ich nadwerężać, zdecyduj się na alternatywę i zostaw auto na parkingu. Możesz wybrać zwiedzanie Aten pieszo, a wtedy, gdy trzeba, skorzystać z komunikacji miejskiej. Jeżeli jednak masz ochotę na nieco adrenaliny, spróbuj! Otwórz się na wakacyjne przeżycia, a za kierownicą stosuj starą, dobrą zasadę ograniczonego zaufania. Do odważnych Grecja należy!
Marta Barańska